Proaktywne służenie, czyli… być przyjemną ;)
Dużo mówi się w aspekcie
relacji M/s o posłuszeństwie, które powinno charakteryzować niewolnicę. Ja
jednak rozszerzam ‘posłuszeństwo’ o jeszcze jeden dodatkowy aspekt – bycie
przyjemną. Jest w tym zwarta także proaktywność służenia.
Posłuszeństwo rozumiem bardzo
zero-jedynkowo (przynajmniej w teorii ;)): Pan wydaje polecenie a niewolnica je
spełnia. Bycie przyjemną to bycie m.in. miłą, ale nie tylko. W moim odczuciu i
rozumieniu to wymaga wyjścia poza samo posłuszeństwo, wymaga czytania pragnień
Pana, wymaga uważności, wymaga też często własnej inicjatywy. To niejako
wyprzedzanie Jego pragnień, albo też robienie rzeczy, o których On nie pomyślał
bezpośrednio, ale które pośrednio lub bezpośrednio mogą sprawiać Mu
przyjemność. Wszystkie te działania widzę jako element service submission i w
takim duchu je rozumiem. Posłuszna niewolnica wykona polecenie, ale tutaj ono
nie pada, bo jest wyprzedzone propozycją i inicjatywą. Nie mam tu na myśli
także rutyny, czyli stałych obowiązków. Przykłady, które przychodzą mi do
głowy, i które sama wykonywałam to np.:
- Przygotowanie lub zaproponowanie wody do picia czy
ciepłego napoju w zimie w odpowiednim momencie
- Przygotowanie ulubionego śniadania dla Pana, gdy
wiem, że późno się położył i ewentualnie podanie go bezpośrednio do łóżka
- Dyskretne zapytanie „Czy jest coś, co mogę zrobić”?
Przypominając się, że jestem do dyspozycji
- Zrobienie
spontanicznego prezentu
- Zabranie kubka po kawie, szklanki, talerza bez
konieczności wołania mnie po to
- Spontaniczna pomoc np. w szukaniu czegoś, podanie
jakiegoś przedmiotu, bez konieczności wołania mnie
- Napisanie jakiejś miłej wiadomości, gdy Pan jest w
pracy
- Specjalne ubranie się i umalowanie na wieczór bez
polecenia, ale też bez żadnej presji, jeśli spędzę ten wieczór po prostu
siedząc na podłodze
- Przygotowanie
mini pokazu tańca
- Zaproponowanie masażu/seksu na odprężenie :)
Czasem to są naprawdę
drobnostki. Większość takich niespodzianek i inicjatyw poprzedzam pytaniem,
chyba, że jestem na 99% że raczej są trafne np. przyniesienie szklanki zimnej
wody w środku lata zaraz po przyjściu ze spaceru to raczej na 99,9% dobry pomysł
;). Ale podanie przekąski, jeśli nie jestem pewna czy Pan jest głodny lub ma
ochotę coś zjeść lepiej poprzedzić jednak pytaniem.
Staram się też dbać o swojej zasoby, o swoje self care, o jakieś przyjemności dla siebie, żeby zasilać w sobie źródełko tej radości, kreatywności, uważności i uśmiechu, który mam dla Pana (ale w sumie także przecież i dla innych). Potrafię zmusić się do uśmiechu, ale mój Pan zaraz mnie ‘odczytuje’ i widzie, że nie jest to do końca szczere, więc to tak nie działa. Oczywiście nie zawsze jest się w 100% radosnym, wypoczętym i ma zasoby na wszystko, ale staram się praktykować w sobie uważność i bycie przyjemną w ramach tych zasobów, które w danej chwili posiadam.
Trafnie to ujęłaś. Warto dbać o siebie i swojego Pana. Naturalnie, z otwartością swojego serca.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :). Myślę, że dokładnie tak jest, to powinno wychodzić naturalnie :).
Usuń