Trudne dni a utrzymanie mindsetu niewolnicy

Ostatnie dni są dla mnie dość trudne. Muszę przyznać, że czasem przegrywam sama ze sobą, gdy dochodzi zmęczenie związane z obowiązkami, a Pan ma swoje obowiązki i różne sprawy, i niewiele czasu zostaje dla nas/dla mnie. Staram się w tym wszystkim zachować rutynę i iść małymi kroczkami do przodu. Jednocześnie wiem, że czasem ledwo utrzymuje balans. Z drugiej strony to wszystko trochę pomaga mi zdystansować się do niektórych rzeczy i ‘sprawdzić’ siebie, a konfrontacja z samym sobą też czasem dobrze robi, jeśli staramy się z tego wyciągnąć jakieś wnioski.

W takiej sytuacji, gdy jest chwilowo trudniej złapałam się na tym, że jeszcze mocniej i bardziej potrzebuję mindsetu i rytuałów, ponieważ zwyczajnie...dużo trudniej jest mi go utrzymać. Potrzebuję pamiętać i podtrzymywać nasze połączenie emocjonalne Pana i niewolnicy nawet w drobnych gestach i symbolach. Potrzebuję czuć i pamiętać, że jestem Jego. Potrzebuję obroży i schronienia w moim safe space. Potrzebuję degradacji, bycia Jego zwierzakiem, a może nawet potrzebuję… bólu i katharsis? Jakkolwiek rozumiem ten ból bardzo szeroko. Gdy więc tylko przychodzi moment spotkania się, po tym ciężkim dniu, moja pierwsza myśl to... uklęknąć, pocałować Jego stopy, dłonie, poczuć dotyk, zapach, poczuć Jego dominację. Im bardziej bywa ciężko, tym mocniejsza to potrzeba.

 Myślę też sobie, że jednym z wyzwań w relacji M/s 24/7 jest właśnie podtrzymanie mindsetu, protokołów i rytuałów w momencie, gdy pojawiają się trudniejsze życiowe momenty. (A czasem pewne rytuały lub protokoły ulegają naturalnej erozji i rozmyciu, i orientujemy się, że trudniej jest bez nich pozostać "na swoim miejscu"). Na szczęście można w miarę elastycznie na to reagować, po obu stronach (oczywiście kluczem jest tu komunikacja). Pan ma zdecydowanie więcej narzędzi, ale i ja jako niewolnica mogę sobie pomagać...

Oto rzeczy, które pomagają mi podtrzymać intymność Pana i niewolnicy oraz mindset w trudnym czasie (zarówno te w ramach relacji, jak i "moje własne" inicjatywy):

• robienie Panu kawy, szykowanie lunchu do pracy i inne stałe niewolnicze obowiązki

• noszenie obroży

• drobne gesty w których widać dynamikę, jak np. głaskanie po głowie, pocałowanie stóp, dłoni Pana itp.

• zadania na odległość jak np. załóż kulki gejszy na wyjście lub wyślij mi zdjęcie

• tytułowanie Pana – protokół w ogóle dużo mi daje

• knebel... nawet na chwilę, naprawdę prosta sprawa, która pomaga mi się wyciszyć i uspokoić głowę z nadmiaru rzeczy, które chcę powiedzieć a wcale nie powinnam

• pisanie pamiętnika klimatycznego i pisanie tekstów (jak ten ;))

• czytanie tekstów dot. niewolnictwa / Kronik Gor

• robienie zdjęć klimatycznych (chociaż na to też trzeba mieć chwilę :))

• ćwiczenia fizyczne i staranie się pilnowania rutyny i zaplanowanie sobie czegoś fajnego w ramach self-care, z myślą, że dbanie o swój dobrostan to też forma… dbania o własność Pana

• trochę to może dziwne, ale... kary i napomnienia (oczywiście ich nie chcę, ale chodzi bardziej o poczucie, że odstępstwa są zauważane)

• mantry

• skupienie się na wykonywaniu codziennych obowiązków jako służeniu Panu, nawet jeśli są prozaiczne.

Komentarze

Popularne posty