Komunikacja

Bycie w społeczności, rozmowy i wymiany różnych myśli i materiałów rozwijają nas. Prowokują nas także do rozmów o naszej relacji. Okazuje się, że po tylu latach razem wciąż mamy nad czym pracować, jeśli chodzi o komunikację. I o ile w waniliowym związku taka komunikacja jest ważna, to w relacji Master – slave jest podstawą. Wymaga to trzech rzeczy – 1. zrozumienia siebie, swoich granic, potrzeb (poznania siebie, zajrzenia w głąb siebie – jakkolwiek to filozoficznie brzmi); 2. Odwagi i umiejętności by to wyrazić (także, by stawiać granice) i znajomości odpowiednich słów, by zrobić to jaśnie i z szacunkiem do rozmówcy 3. Umiejętności słuchania drugiej strony i negocjowania, szukania wspólnej płaszczyzny.

Wydaje się, że to takie oczywiste i proste. Ale nie jest tak. Dopiero w relacji M/s nauczyliśmy się mówić szczerze, co myślę, wciąż się uczę tego, by się nie wstydzić się swoich potrzebach (a nie „dusić” je w sobie w imię „poświęcania się”). I to był długi proces. W społeczności w której jestem nauczyłam się (dodatkowo) słów, by umieć siebie wyrazić, odpowiedziałam na pytania, które ktoś zadał, zebrałam wnioski z rozmów…. To był taki ostatni element układanki. Zakwestionowałam oczywistości, zburzyłam i próbuje budować na nowo. Nie dlatego, że musze, że tak mówi kultura, że „tak trzeba” ale zapytałam siebie „czego ja chce? na czym mi zależy? Z czego mogę zrezygnować, a z czego nie?”. Jest różnica bowiem między „żyję tak, bo tak robią wszyscy”, a „żyję tak, bo świadomie chcę”. Wciąż siebie odkrywam i wciąż się zmieniam. Wielu ludzi o tym zapomina, że się zmieniamy. Nawet w związkach i relacjach, zakładamy, że jesteśmy tacy sami i druga strona też taka jest. A tymczasem nikt nie stoi w miejscu. Nie jestem tą samą osobą co 10 lat temu. Za 10 lat również mogę być inna. Dlatego musimy ciągle „aktualizować” wiedze o sobie.

Relacja M/s jest szczególnie narażona na problemy w przypadku braku komunikacji. Emocje, odczucia, intensywność doznań sprawia, że wszystko jest wyostrzone. Przynajmniej u nas. Pan powiedział, że nigdy nie czuł czegoś takiego, jak to co mamy teraz i że nie wyobrażał sobie, że można tak mocno odczuwać różne emocje. Często skrajne. Czasem to przeraża, czasem to balansowanie na krawędzi. Komunikacja, rozmowa… zawsze pomaga to poukładać. Znaleźć wspólne rozwiązanie.

Pan dopisał... :)

Komunikacja ze strony dominującego jest również istotną. Każdy się rozwija, świadomie lub nie, i nie stoi w miejscu. Nasze doświadczenia nas zmieniają i zmieniają nas też kontakty z ludźmi. Ubogacają. Nawet negatywne doświadczenia można zamienić w pozytywne doświadczenia, gdyż pokazują nam czego nie chcemy. Ulega bardzo często może mieć problem w komunikowaniu swoich potrzeb. Tak samo zjawisko to dotyczy dominującego. Nie zawsze jesteśmy świadomi siebie i niejednokrotnie to właśnie z drugą strona siebie w pełni odkrywamy. Dominujący powinien mieć zawsze otwarty umysł i powinien umieć słuchać. To zawsze pomaga zrozumieć inną osobę, ale też i siebie samego.


Komentarze

Popularne posty