Fikcja a rzeczywistość
Im dłużej tu jestem tym
częściej dostrzegam, że czasem ludzie mylą fantazje i rzeczywistość. W
przypadku Gorean to ma podwójny aspekt.
Zarzucono mi na
przykład ostatnio, że Goreanie wierzą w „święte księgi”. Otóż – nie! (I nie
jest to wyłącznie opinia orji, ale wielu Gorean z którymi rozmawiała*). Jest to
zaprzeczeniem samej idei filozofii goreańskiej. Dlaczego? Bo przesłanie jakie
przede wszystkim niosą to: „bądź sobą”. Norman czerpał z filozofii
Nietscheańskiej o czym sam wprost mówi w wywiadach. Tak, Nietzsche to ten od
słów „Bóg umarł”, których jednak nie należy odczytywać dosłownie. To przesłanie
by zajrzeć w głąb siebie, swojego sumienia i tam szukać odpowiedzi. By nie
podążać ślepo za tym, co mówią i robią inni. By szukać swojej drogi i być
stawać się w tym coraz lepszym.
A że do tego dodane są
wątki dot. dominacji i uległości oraz naturalny porządek? Cóż, to okazało się
zwyczajnie zgodne z moimi poglądami. Tak, wierzę, że są różnice między
mężczyznami i kobietami, i wcale nie uważam, by tu ujmowało którejkolwiek płci.
To te różnice nas pociągają nawzajem. Czy to szokujące? Możliwe. Wciąż tak
uważam - większość mężczyzn jest z natury dominująca a kobiety mają skłonność
do uległości. (Większość – nie znaczy wszyscy, skłonność i natura nie oznacza,
że jesteśmy bezwolnymi istotami, które nie decydują o sobie i swoim
postępowaniu, nawet w Kronikach mamy też Wolne, które mają niewolnice lub niewolników).
Szukanie więc
odpowiedzi w książkach wydaje się więc zaprzeczeniem samej idei. Świat Gor to
fikcja – inna planeta, inne zwierzęta, serum wiecznej młodości (niewolnice się
nie starzały, zawsze były piękne i młode, podobnie jak Wolni), brak chorób
wenerycznych i 100% skuteczna antykoncepcja. To książka fantasy. Nic więcej.
Natomiast z każdej książki można wynieść pewne przemyślenia, fragmenty, które
do nas trafią i skłonią do zastanowienia się lub będą inspiracją właśnie. Wszystko
to można. Natomiast wcale nie trzeba.
Książki do FIKCJA.
Co nie zmienia
realności i prawdziwości relacji Master(Mistress)/slave i Gorean Lifestyle (i całej
filozofii). Co nie zmienia głębi tej relacji, oddania, zaufania itd. Te relacje
to nie fikcja, to całkiem realne związki dwójki (lub więcej) osób, które dzielą
codzienność i w której jedna strona rządzi, a druga podąża. W tym znaczeniu też
często wielu osobom staje przed oczami ta „romantyczna wizja” niewolnictwa –
ona w kajdanach, nago, zajmuje się tylko zaspokajaniem przyjemności Pana….
I tak jest i bywa! I obroża, i chłosta, i kary, i piękne słowa, i klęczenie w nadu, i zasady, i rytuały, i nagość, i protokół, i przyjemność… ale służenie Panu to też gotowanie dla Niego i siebie obiadu o 23.00 lub pomaganie Mu w Jego hobby… kiedy niewolnice pali pragnienie i prosi o możliwość służenia. A Pan mówi wtedy „dziś chcę obejrzeć film”… To wzajemna troska o siebie, to Jego opieka i ochrona mnie, to Jego miłość, to wspólna codzienność, gdzie jesteśmy przede wszystkim ludźmi. Także tak, to jest rzeczywistość ;). Wcale nie gorsza od fikcji, po prostu inna ;-)
*Jak napisała inna kajira na zagraniczym czacie: „We don't "live by the books" we live by the philosophy inspired by the books. Don't take it as holy writ because it is not.” [Nie „żyjemy według książek”, żyjemy według filozofii inspirowanej książkami. Nie traktuj tego jako świętego pisma, ponieważ nim nie jest.]
--
Ku inspiracji…
Those who know best how to
live, sometimes it seems to me, are those least likely to be articulate in such
skills. It is not that they have not
learned but, having learned, they find they cannot tell what they know, for
only words can be told, and what is learned in living is more than words, other
than words, beyond words.
Czasami wydaje mi się,
że ci, którzy najlepiej wiedzą, jak żyć, są najmniej skłonni do wyrażania
takich umiejętności. Nie chodzi o to, że się nie nauczyli, ale kiedy się
nauczyli, stwierdzili, że nie potrafią powiedzieć tego, co wiedzą, ponieważ
można powiedzieć tylko słowa, a to, czego uczy życie, to coś więcej niż słowa,
inne niż słowa, znajduje się poza słowami.
MARAUDERS OF GOR, str. 7.
Komentarze
Prześlij komentarz